Partia polityczna inaczej stronnictwo („partia” od łac. pars, część) – dobrowolna organizacja społeczna o określonym programie politycznym, mająca na celu jego realizację poprzez zdobycie i sprawowanie władzy lub wywieranie na nią wpływu. Partie polityczne są organizacjami o charakterze członkowskim (są korporacjami) i
Resort obrony odpowiedział, że "informacje o zapasach wojennych środków bojowych są informacjami niejawnymi i nie powinny być upubliczniane". "Antoni Macierewicz złamał prawo, ujawniając
RPO przestrzega, że Kodeks dobrych praktyk w sprawach wyborczych Komisji Weneckiej stanowi, iż nawet sam fakt udziału w wyborach danego wyborcy może być odbierany jako jego działania polityczne, m.in. dlatego nie powinny być upubliczniane spisy wyborców ze wskazaniem, czy ktoś brał udział w głosowaniu.
Amerykańskie media "Newsweek" twierdzą, że zdobyły ponad 40 dokumentów wywiadowczych, które zostały ujawnione trzy tygodnie temu i opublikowały 20 z nich po raz pierwszy. Dokumenty są oznaczone jako „tajne” i „ściśle tajne” i dają ważny wgląd w stan wojny na Ukrainie, gdy NATO rozszerza się w odpowiedzi na inwazję Rosji i USA… Co tajne dokumenty USA mówią o Ukrainie
“Prezydent i premier powinni zarabiać tyle, ile otrzymują prezesi największych firm. Ministrowie, wiceministrowie, szefowie najważniejszych agencji czy służb – tak jak dyrektorzy wysokiego szczebla w sektorze prywatnym. Natomiast pozostałe osoby [powinny zarabiać] tak jak wysoko wykwalifikowani specjaliści” – zaznaczył.
Takie informacje powinny pozostawać tajne i do wiadomości służb i wojska, też rządzących, ale nie powinny być upubliczniane. Co mnie obchodzi że 100 najemników i że nasz Premier trzęsie gaciami, jak to ocenia Prigożyn? Mam się śmiać czy płakać? Ps. Premier przemawia połową ust bo ma nerw uszkodzony, po pobiciu przez SB.
Jeżeli umowa o partnerstwie publiczno-prywatnym ma spełniać warunki określone w art. 3 ustawy z dnia 21 października 2016 r. o umowie koncesji na roboty budowlane lub usługi (Dz. U. z 2023 r. poz. 140), do wyboru partnera prywatnego i umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym stosuje się przepisy tej ustawy albo ustawy, o której mowa w ust. 1, w zakresie nieuregulowanym w niniejszej
Pracownicy Biura Ochrony Rządu nie chcą być dłużej lokajami rządzących. Oficerowie się zbuntowali. Przygotowali projekt zmian przepisów o funkcjonowaniu BOR - ujawnia "Super Express".
Zgodnie z pkt 34 Porozumienia międzyinstytucjonalnego w sprawie lepszego stanowienia prawa ( 7 ) zachęca się państwa członkowskie do sporządzania, dla własnych celów oraz w interesie Unii, tabel jak najdokładniej ilustrujących korelacje pomiędzy niniejszą dyrektywą a środkami transpozycji, a także do upubliczniania tych tabel,
Ważne informacje. 1. Polisa OC w życiu prywatnym jest dostępna w polisie najczęściej jako umowa rozszerzona. 2. Z zakresu ochrony wyłączone są osoby bliskie ubezpieczonemu, które dokonały szkody. 3. Składki ubezpieczenia zawierającego OC w życiu prywatnym to mniej niż 200 zł rocznie. 4.
ySQe. Poseł Stanisław Pięta i Izabela Pek poznali się na jednej z rocznic katastrofy smoleńskiej. O ich romansie od kilku dni rozpisują się tabloidy. „Fakt” pisze, że „mąż, ojciec i konserwatywny poseł uwiódł samotną kobietę i ją oszukał”. Jeśli tabloid pisze prawdę, to poseł miał jej obiecywać małżeństwo, dzieci i pracę w PKN Orlen. Ale po kilku miesiącach zakończył romans. Kobieta poczuła się oszukana i opowiedziała o sprawie dziennikarzom. Wyrzucą Stanisława Piętę z partii i komisji? W partii zawrzało. W przyszłym tygodniu ma się zebrać prezydium klubu PiS, by podjąć decyzję o politycznej przyszłości Pięty. Ale czy prywatne, a wręcz intymne sprawy posła Stanisława Pięty powinny nas interesować? Powinny – przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, poseł jest członkiem komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold (do komisji kompletnie nic nie wnosił) i sejmowej komisji ds. służb specjalnych. W PiS krąży teoria, że Izabela Pek została Pięcie „podstawiona”, jak w latach 90. Anastazja P. Wprost napisała o tym na Twitterze Krystyna Pawłowicz. Nie jestem zwolenniczką teorii, że poseł Pięta padł ofiarą jakiejś politycznej intrygi. Ale rozumiem, że niektórzy politycy PiS w ten sposób stają w obronie kolegi. Jednak od posłów, którzy pracują w komisjach i mają dostęp do ściśle tajnych informacji, mamy prawo wymagać elementarnej wiarygodności. Poseł Pięta, obrońca tradycyjnych wartości rodzinnych wdający się w romans, ma zerową wiarygodność i nie gwarantuje, że jest odporny na szantaże. Wyborcy prawicy chcą wiedzieć o romansach Po drugie, romans posła Pięty przestał być jego prywatną sprawą, odkąd zaczął publicznie bronić rodziny przed – jak mówił wiele razy – „lewactwem”, które tej rodzinie rzekomo zagraża. Pięć lat temu CBOS zapytał Polaków, czy dziennikarze powinni zajmować się życiem prywatnym polityków. 38 proc. uznało, że tak, ale tylko wtedy, gdy informacje te wpływają na wykonywane przez nich obowiązki. Co trzeci respondent ocenił, że w ogóle nie powinny być upubliczniane. A 25 proc. jest zdania, że z racji roli, jaką politycy odgrywają, wszelkie dane na ich temat, także osobiste, powinny być znane. Kluczowe znaczenie przy decydowaniu, co pokazać z życia prywatnego polityka, powinna mieć kategoria „związek z działalnością publiczną”. Chodzi o to, by nie szukać taniej sensacji i główny akcent położyć na interes społeczny. Czy można uznać, że ujawnienie podwójnego życia posła, którego ugrupowanie głosi nierozerwalność małżeństwa, leży w interesie publicznym? Jacek Kurski pisał kiedyś na swojej stronie internetowej: „w swoim życiu zawsze kierowałem się chrześcijańskimi wartościami i zasadami. (…) Jestem przekonany, że te wartości pozwolą na budowę Polski silnej i niezależnej”, a później wyszło na jaw, że chciał się rozwieść z żoną, i to najlepiej w Brukseli, żeby o sprawie nie było zbyt głośno. Dziś żyje w nieformalnym związku. Czytaj także: Stanisław Pięta, czyli PiS w koncentracie Kiedyś jeden z posłów PiS publicznie upominał Ludwika Dorna, gdy ten wniósł sprawę o obniżenie alimentów na dzieci z poprzedniego małżeństwa. Potem okazało się, że przeciwko niemu też toczy się sprawa o podwyższenie alimentów. Była żona upubliczniła ten fakt, bo – jak wyznała – dłużej nie mogła znieść jego hipokryzji, a wyborcom należała się prawda. Jeszcze w tym roku poseł Pięta w Telewizji Republika w cyklu „Polityk też człowiek” opowiadał: „Chciałbym przekazać dziecku te wartości, które rodzice mnie wpoili. (…) Żeby było przywiązane do świętej wiary rzymskokatolickiej, by starało się pomagać innym ludziom”. Deklaracje te nie są spójne z tym, jak polityk żyje. Wspomniane badanie CBOS wykazało, że 46 proc. Polaków poparłoby zdradzającego swego partnera kandydata, jeśli uważałoby, że jest on merytorycznie sprawny. Tylko wyborcy prawicowi wycofaliby poparcie. To dla nich dyskomfort popierać kogoś, kto żyje inaczej, niż mówi. Dlatego własnie, dziennikarze mają wręcz obowiązek o tym pisać. Bo wyborcy PiS chcą wiedzieć, czy mają do czynienia z hipokrytą.
Gdy trwa kampania wyborcza, we współczesnej demokracji, zwanej marketingową, na scenę polityczną wkraczają żony, mężowie i dzieci polityków, ich pasje i „codzienne życie”. Umawiają się na tzw. ustawki z kolorową prasą. Ale też na wierzch wychodzi wiele z ich prywatnego, a nawet intymnego życia, co woleliby zmilczeć. W upublicznianiu tego, co prywatne, uczestniczą trzy strony: opisywani politycy, dziennikarze i paparazzi oraz publika, która to wszystko chętnie czyta i ogląda. Chętniej niż oficjalne przekazy, programy, analizy i komentarze. Co nam robi polityk z rodziną? CBOS zapytał dwa lata temu Polaków, czy dziennikarze powinni zajmować się życiem prywatnym polityków, i 38 proc. z nas uznało, że fakty z tej sfery powinny być podawane do publicznej wiadomości tylko wtedy, kiedy wpływają na wykonywane przez nich obowiązki. Co trzeci respondent ocenił, że w ogóle nie powinny być upubliczniane. A 25 proc. jest jednak zdania, że z racji roli, jaką politycy odgrywają, wszelkie informacje na ich temat, także te ze sfery życia bardzo osobistego, powinny być powszechnie znane. Skąd ta ciekawość, a z drugiej strony zgoda na wścibstwo publiczności? Psycholog dr Julita Koszur z SWPS mówi, że człowiek od zawsze był ciekaw, jak żyją inni, a szczególnie ci, od których w jakimś sensie zależy ich życie: – Obawiamy się, że to, co ukryte, czego nie chcą nam o sobie wstydliwego powiedzieć, może nam zagrażać. Zaś pokazując siebie w prywatnych sytuacjach w sposób kontrolowany, politycy zdobywają punkty, bo przemycają w tych obrazkach informacje, które wizerunkowo bardzo im służą. Premier Ewa Kopacz dała się sfotografować z wnukiem, który dmucha w urodzinowe świeczki na torcie. A w szczycie ostatniej kampanii samorządowej, po ciężkim tygodniu pracy, odpoczywała w parku z córką, zięciem i wnukiem. „Julian nie chciał jeździć na rowerze, dlatego pani premier znalazła rozwiązanie: hulajnogę” – oświadczyła jednemu z tabloidów osoba z otoczenia Ewy Kopacz. Co mamy rozumieć: pani premier potrafi znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji. Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy w kolorowych pismach, tych drukowanych na lepszym papierze, pokazywani byli niczym para koronowana. Maria i Lech Kaczyńscy też nie stronili od takich sesji, a w kampanii wyborczej na billboardach pokazali się z córką Martą i zięciem, choć już wtedy związek młodych był fikcją. Małgorzata Tusk lubiła opowiadać, że Donald Tusk gra z nią i dziećmi w scrabble. Zdradziła też, że on nigdy nie kłóci się o pieniądze i płacze na „Królu Lwie”. Zawsze obawiała się, że mąż stłucze ważną dla niej wazę, ale odkąd został premierem, już jej przeszło. Czytaj: ludzie ufają mu na tyle, że został premierem, to i ona musi zaufać, że nie stłucze wazy. W Dzień Dziecka, co roku w „Super Expressie”, obowiązkowy materiał: politycy maszerują do swoich wnuków i dzieci z prezentami. Prezes Kaczyński kupuje pluszowe misie wnukom zmarłego brata. Cztery lata temu dowiedzieliśmy się też, że wnuczka państwa Komorowskich dostała „piszczącą książeczkę do kąpieli”, bo zabawka ma nie tylko bawić, lecz także pomagać w rozwoju. Dr Julita Koszur zwraca uwagę, że dzieci wzbudzają dobre emocje, rozczulają: – Pokazywanie się w kontekstach rodzinnych, a szczególnie wśród dzieci, ma wzbudzić w nas, wyborcach, poczucie, że polityk jest opiekuńczy, potrafi się zająć najbliższymi, więc i nad nami roztoczy skrzydła opiekuńczości. Polacy we wszystkich badaniach zapytani, co jest najważniejszym elementem udanego życia, odpowiadają, że zdrowie i rodzina. Dla wielu to, że prezydent stworzył szczęśliwą rodzinę, może być ważniejsze niż jego osiągnięcia zawodowe. Są badania dowodzące, że dalej nam emocjonalnie do polityka pokazywanego na tle swojego gabinetu, przy biurku założonym papierami, a zdecydowanie bliżej do tego, który spędza czas w sielankowej atmosferze rodzinnej. Ważne, aby w tym wszystkim widać było jakąś elementarną spójność między tym, jak jest naprawdę, a tym, co się nam pokazuje. Aby ta prywatność była choć trochę autentyczna. Mało kto nabierze się dziś na ciepłe, rodzinne zdjęcia Marty Kaczyńskiej ze stryjem Jarosławem, bo wiadomo, że panują między nimi raczej chłodne relacje. Kaczyński nigdy nie był zachwycony jej drugim małżeństwem z Marcinem Dubienieckim, synem byłego barona SLD. Jak zauważyła kiedyś prof. Krystyna Skarżyńska, na pewno wizerunek prezesa PiS skuteczniej ociepliłby materiał, jak spędza czas w gronie przyjaciół profesorów oraz działaczy, którzy trwają przy nim od początku jego kariery politycznej. Po co nam wiedza o senatorze w sukience? To, co dziennikarz może napisać o życiu prywatnym polityków, reguluje prawo prasowe i jego dość restrykcyjny zapis. Media nie mogą publikować żadnych informacji dotyczących prywatnej sfery życia osoby publicznej bez jej zgody. Ale wyjątkiem jest sytuacja, kiedy informacja jest związana bezpośrednio z działalnością publiczną. Opisywanie spraw, które dzieją się w czasie prywatnym polityka, powinno więc być rzadkością i musi je uzasadniać ważny interes społeczny. Ale granice są płynne i muszą być wyznaczane wciąż na nowo w konkretnej sytuacji. Teoretycznie chodzi o to, by nie szukać taniej sensacji i główny akcent położyć na interes społeczny. Tu warto jednak przypomnieć sprawę senatora, prawnika, scenarzysty Krzysztofa Piesiewicza. Po opublikowaniu kilka lat temu przez „Super Express” zdjęć i filmu z prywatnego party, rzekomo z narkotykami, na których senator wystąpił w damskiej sukience, jego polityczna kariera legła w gruzach. Dostał zarzuty prokuratorskie (zażywanie narkotyków i nakłanianie do ich zażywania innych osób). Piesiewicz od początku utrzymywał, że padł ofiarą szantażystów, którym zresztą płacił. Przez dwa lata bronił się przed sądem i wreszcie został uniewinniony. Większość komentatorów uznała, że mamy prawo wiedzieć, iż polityk, dla wielu autorytet moralny, uległ szantażowi o charakterze obyczajowym. Seria zdjęć w kolejnych numerach tabloidu i film opublikowany na stronach internetowych dziennika nie wniosły do sprawy nic nowego. Były jedynie upokorzeniem człowieka. Dlaczego tamte numery „Super Expressu” wyprzedawały się na pniu? – Podglądanie w upokarzających sytuacjach polityków najwyższego szczebla, z którymi politycznie ktoś się nie zgadza, utwierdza go w przekonaniu, że stoi po dobrej politycznie stronie – mówi dr Julita Koszur. Dodatkowo prowokuje ludzi do tego, by dali upust narzekaniu na polityków, na państwo, na cały system. Prawica powinna żyć tak, jak mówi? Kluczowe znaczenie przy decydowaniu, co i po co pokazywać, powinna mieć kategoria „związek z działalnością publiczną”. Czy można uznać, że ujawnienie podwójnego życia posła, którego ugrupowanie głosi nierozerwalność małżeństwa, leży w interesie publicznym? Jacek Kurski pisał na swojej stronie internetowej: „w swoim życiu zawsze kierowałem się chrześcijańskimi wartościami i zasadami. (…) Jestem przekonany, że te wartości pozwolą na budowę Polski silnej i niezależnej”, a później wyszło na jaw, że chciał się rozwieść z żoną i to najlepiej w Brukseli, aby o sprawie nie było zbyt głośno. Czy jego wyborcy mają prawo o tym wiedzieć? Kiedyś jeden z posłów z kierownictwa PiS publicznie upominał Ludwika Dorna, gdy ten wniósł sprawę o obniżenie alimentów na dzieci z poprzedniego małżeństwa. Zaraz po tym okazało się, że przeciwko niemu też toczy się sprawa o podwyższenie alimentów, bo to, co płaci na swoje dzieci, nie zaspokaja ich potrzeb. Była żona upubliczniła sprawę, bo – jak mówi – dłużej nie mogła znieść jego hipokryzji i wyborcom należała się prawda. A co my, wyborcy, myślimy o takiej prawdzie? Wspomniane badanie CBOS wykazało, że 46 proc. Polaków poparłoby zdradzającego swego partnera kandydata, jeśli uważałoby, że jest on merytorycznie dobry. Tylko wyborcy prawicowi wycofaliby swoje poparcie. Nie pozwalają sobie na dyskomfort popierania kogoś, kto żyje inaczej, niż mówi. Wyborcy są w stanie wiele wybaczyć. Ale pod jednym warunkiem: kiedy polityk nie idzie w zaparte. Trudno było uwierzyć, że chwiejący się w Charkowie Aleksander Kwaśniewski miał kłopot z goleniami albo że byłemu dziś posłowi, przyłapanemu przez drogówkę, pachniało z ust – jak tłumaczył – spryskiwaczem do szyb, a nie alkoholem. Lepiej okazać skruchę, jak kiedyś poseł Janusz Wójcik z Samoobrony przyłapany przez policję, gdy prowadził auto, mając we krwi ponad promil alkoholu. Posypał głowę popiołem, wziął później udział w kampanii antyalkoholowej, a swoją wizerunkową klęskę przekuł w sukces. Prof. Zbigniew Nęcki, psycholog, mówi, że przestaliśmy już wierzyć w bohaterów bez skazy, którzy nie mają nic na sumieniu. Nie szukamy ideałów absolutnych. Seks dla polityków, nie dla polityczek? Najbardziej intymną sferą człowieka jest jego seksualność, a – jak mawiał Henry Kissinger – największym afrodyzjakiem jest władza. To ona najbardziej sprzyja sukcesowi seksualnemu mężczyzny. „Jesteś narkotykiem silniejszym niż afgańska heroina i kokaina z Kolumbii” – śpiewała Carla Bruni o Nicolasie Sarkozym. Według wielu psychologów ewolucjonistów istnieje coś, co można nazwać genetycznym zaprogramowaniem kobiet, które nakazuje im intensywne kontakty z mężczyznami u władzy. Nieważne, jak wyglądają, czy są zdrowi i w jakim wieku, ważne, że rządzą, bo w ten sposób zapewniają najlepsze szanse na przeżycie ich potomstwu. Wielu psychologów twierdzi też, że zarówno w seksie, jak i w polityce największe sukcesy odnoszą ci, u których poziom agresji jest wyższy od przeciętnego. To efekt wzmożonego wydzielania testosteronu, a wyższy poziom tego hormonu oznacza większą wytrzymałość. Jak pisze w książce „Szaleńcy u władzy” profesor psychologii politycznej Pascal de Sutter, wykładowca na Uniwersytecie w Leuven, u mężczyzn sukces zawodowy działa jak kolejny bodziec, ich potrzeby seksualne rosną. Według Wernera Habermehla z hamburskiego Instytutu Badań Medycznych intensywne życie erotyczne polityków pozytywnie wpływa na ich możliwości intelektualne. „Orgazm podnosi poziom endorfin i serotoniny, a te z kolei poprawiają wiarę we własne możliwości. Seks zapewnia organizmowi dużą umysłową gimnastykę”. W książce „Rosja carów” amerykański sowietolog prof. Richard Pipes pisze, że sami poddani domagali się od carów, by ci mieli wiele kochanek. Co więcej, kiedy rezygnowali z seksualnych przywilejów, to w oczach ludu okazywali się słabymi władcami. Mechanizmy te nie działają jednak w przypadku kobiet u władzy. Po pierwsze, władcze kobiety mężczyzn nie pociągają. Jak tłumaczy seksuolog dr Andrzej Depko, wyraźnie obserwowany jest atawistyczny lęk mężczyzn przed silnymi partnerkami. Po drugie, jak utrzymuje prof. Sutter, kobiety, wchodząc do polityki, na ogół znacznie tracą zainteresowanie sferą erotyczną (choć są tu wyjątki, choćby rosyjskie caryce). Wiadomo, że pożądanie kobiet jest bardzo wrażliwe na stres, a w polityce trudno się bez niego obejść. Presja czasu, odpowiedzialność, trudne decyzje, ryzyko i kalkulacje często nie pozwalają kobietom na stworzenie atmosfery sprzyjającej zmysłowości. One nie potrafią i często nie chcą zadowolić się szybkimi przygodami. Po trzecie wreszcie: o ile mężczyznom politykom takie relacje są szybko wybaczane, to przygody erotyczne polityczek – według wyborców – nie świadczą o nich najlepiej. Tę tezę potwierdza Roselyne Bachelot, minister w kilku francuskich rządach: „My kobiety w polityce prowadzimy życie zakonnic, niemal jak w klasztorze. Kobiety wiedzą, że trochę swobodniejsze życie miłosne byłoby wykorzystane przez ich przeciwników”. Które kompetencje są najważniejsze? Mamy więc z tą prywatnością spory kłopot. Prezydenci, premierzy, politycy z pierwszych szeregów opowiadający o rodzinnych kłopotach, robiący zakupy w dyskontach, spędzający wakacje nad Bałtykiem być może niektórym z nas pomagają wyrwać się z dołującego poczucia zwyczajności. Dzieląc się receptami na to, jak wyjść z życiowego zakrętu, dają nadzieję, że i my damy sobie radę. Ale to opowiadanie w kolorowych pismach o tzw. codziennym życiu znanych osób niesie ze sobą koszty, większe chyba od korzyści. Nietykalna strefa prywatna polityków skurczyła się dramatycznie. Trochę na ich własne życzenie, a trochę z zapotrzebowania na jawność życia politycznego. Miała ona chronić przed nieuczciwością, podwójnymi standardami i hipokryzją. Tyle że potrzeba dowiedzenia się o politykach wszystkiego poszła w złym kierunku. I może zaszkodzić. Nie tylko politykom, również wyborcom. Ci, którzy stają się celebrytami, tracą wiele ze swojej powagi, która do rządzenia krajem jest potrzebna. W kampaniach wyborczych coraz mniej miejsca zostaje na rozmowę o programach, ideach, poglądach. Ogromna liczba wyborców decyzje polityczne podejmuje na podstawie treści w istocie rozrywkowych. Choć mamy wrażenie większej transparentności, to jednak coraz mniej wiemy o tym, co naprawdę ma znaczenie dla rządzenia krajem. Największy paradoks polega na tym, że choć w rodzinnych ustawkach polityków szwy widać już na pierwszy rzut oka, to publiczność te zabiegi docenia. Psychologowie mówią, że choć mało kto nabierze się już dziś na sztuczność, to premiujemy wysiłek polityka, że mu zwyczajnie chce się do nas dotrzeć. Trudno uwierzyć, by Grzegorz Napieralski odprowadzał swoje córki codziennie do szkoły, ale choć raz mu się chciało. Stanął przed fabryką i rozdawał rozpoczynającym pracę robotnikom jabłka (w kampanii prezydenckiej 2010 r.). Zdołał wstać o nieludzkiej porze – była 5 rano. Wyborcy docenili takie gesty, w I turze Napieralski był trzeci, zdobywając 13,7 proc. głosów. To naprawdę działa.
UWAGA – od 25 maja 2018 roku poniższa treść stanie się częściowo nieaktualna. Jeśli masz serwis internetowy, prowadzisz sklep lub inny biznes, to w tym tekście znajdziesz 6 najważniejszych kwestii, które musisz wiedzieć o polityce bezpieczeństwa. Dlatego też jeśli przetwarzasz dane osobowe – nasz dzisiejszy artykuł z pewnością będzie dla Ciebie przydatny. Dowiesz się z niego czym jest polityka bezpieczeństwa i dlaczego musisz ją posiadać. 1. Czym się różni polityka bezpieczeństwa i polityka prywatności? Wbrew temu co może się wydawać – to dwa zupełnie różne dokumenty – pełniące odmienne funkcje. Polityka prywatności nie jest obowiązkowa, choć warto ją posiadać ponieważ pozwala wypełnić kilka obowiązków ustawowych. Określa ona Twoje relacje z użytkownikiem, w zakresie ochrony prywatności tego użytkownika. Natomiast polityka bezpieczeństwa określa Twoje wewnętrzne zasady przetwarzania danych osobowych i zawiera wykaz miejsc, w których przetwarzasz dane a także określenie środków technicznych jakie stosujesz dla zapewnienia bezpieczeństwa danych. 2. Czy muszę posiadać politykę bezpieczeństwa? Tak – jeśli jesteś administratorem danych osobowych, czyli upraszczając – jeśli przetwarzasz dane w celach zarobkowych. Polityka bezpieczeństwa, obok instrukcji zarządzania systemem informatycznym, jest jednym z dwóch dokumentów, które musi posiadać administrator danych osobowych. 3. Jakie przepisy regulują politykę bezpieczeństwa? Treść polityki bezpieczeństwa narzucana jest przez Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie dokumentacji przetwarzania danych osobowych oraz warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny odpowiadać urządzenia i systemy informatyczne służące do przetwarzania danych osobowych (strasznie długa nazwa). Oczywiście treść polityki bezpieczeństwa musi być również zgodna z samą ustawą o ochronie danych osobowych. 4. Czy muszę posiadać politykę bezpieczeństwa jeśli nie mam obowiązku rejestrowania zbioru danych osobowych? Nawet jeśli np. wyznaczyłeś ABI i nie musisz rejestrować zbiorów u GIODO – musisz posiadać politykę bezpieczeństwa. Obowiązek posiadania tej polityki, wynikający z art. 36 ustawy o ochronie danych osobowych, jest niezależny od faktu rejestracji zbioru danych osobowych – przesądza o nim sam fakt przetwarzania danych. 5. Mój hostingodawca napisał, że ma politykę bezpieczeństwa, czy mimo to muszę posiadać swoją? Tak – musisz mieć swoją politykę bezpieczeństwa. To dokument, który określa zasady przetwarzania danych przez konkretnego administratora. W związku z tym to, że podmiot, któremu powierzyłeś przetwarzanie danych osobowych dysponuje swoją polityką bezpieczeństwa – nie zwalnia Cię z obowiązku posiadania własnej polityki. Co więcej – polityka hostingodawcy określa zasady na jakich on konkretnie przetwarza dane i najpewniej będzie odbiegać od zasad obowiązujących bezpośrednio w Twojej firmie. Zupełnie inaczej wyglądać będzie ten dokument dla dużej firmy informatycznej, a zupełnie inaczej dla niewielkiego serwisu, który posiada raptem dwa lub trzy zbiory danych osobowych. Także powierzenie przetwarzania danych osobowych nie zwalnia Cię z obowiązku posiadania polityki bezpieczeństwa. 6. Czy politykę bezpieczeństwa publikuję na stronie internetowej? Nie. W żadnym wypadku! To Twój wewnętrzny i poufny dokument. Jego treści nie ujawniasz użytkownikom. Do informowania użytkowników służy polityka prywatności. Politykę bezpieczeństwa zostaw dla siebie i swoich pracowników, no i ewentualnie dla GIODO – nie powinieneś jej upubliczniać.
Polski English Deutsch Nasza siedziba znajduje się w Łodzi. Nasze akta rejestrowe prowadzi Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi, XX Wydział Gospodarczy KRS, numer KRS 465886, NIP 725-20-68-627. Jak możesz się z nami skontaktować? listownie: ul. Żwirki 17, 90-539 Łódź e-mailem na adres: info@ Jakie masz prawa? 1. dostępu do Twoich danych, 2. ich poprawiania, 3. żądania ich usunięcia, 4. ograniczenia przetwarzania, 5. wniesienia sprzeciwu co do przetwarzania Twoich danych osobowych. Co zrobić gdy uważasz, że przetwarzamy Twoje dane niezgodnie z wymogami prawnymi? Możesz wnieść skargę do organu nadzorczego. W Polsce jest to Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Po co nam Twoje dane, czyli w jakim celu je przetwarzamy? 1. odpowiedzi na Twoją wiadomość lub rozwiązania poruszonej przez Ciebie sprawy, 2. marketingowym polegającym na promocji naszych towarów i usług oraz nas samych. Przy czym, ten cel realizujemy, jeżeli w wiadomości do nas poprosiłeś nas o informacje na temat naszych usług. Czy musisz podawać nam swoje dane? Jest to dobrowolne, lecz bez podania Twoich danych kontaktowych nie będziemy mogli odpowiedzieć na Twoją wiadomość i możemy nie móc rozwiązać poruszonej przez Ciebie sprawy. Na jakiej podstawie prawnej przetwarzamy Twoje dane? Art. 6 ust. 1 lit. f RODO, czyli tego rozporządzenia. Co jes naszym prawnie uzasadnionym interesem? Udzielenie odpowiedzi na Twoje pytanie lub rozwiązanie poruszonej przez Ciebie sprawy oraz prowadzenie naszego marketingu. Komu przekażemy Twoje dane? 1. podmiotom zajmującym się hostingiem (przechowywaniem) strony oraz danych osobowych dla nas, 2. dostawcom narzędzi służących do analityki działania strony. Jak długo będziemy przetwarzać Twoje dane? 1. przez czas potrzebny na udzielenie odpowiedzi na Twoje pytanie lub rozwiązanie poruszonej przez Ciebie sprawy, 2. prowadzenia działań marketingowych przez nas albo do czasu wyrażenia przez Ciebie sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania danych w celach marketingowych. Czy po przekazaniu nam danych możesz sprzeciwić się ich przetwarzaniu? Tak. Możesz to zrobić w dwóch sytuacjach, gdy przetwarzamy Twoje dane: 1. na potrzeby marketingu bezpośredniego; takiego sprzeciwu nie musisz uzasadniać, 2. na podstawie innych naszych prawnie uzasadnionych interesów; taki sprzeciw wymaga uzasadnienia Twoją szczególną sytuacją. Nasza siedziba znajduje się w Łodzi. Nasze akta rejestrowe prowadzi Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi, XX Wydział Gospodarczy KRS, numer KRS 465886, NIP 725-20-68-627. Jak możesz się z nami skontaktować? listownie: ul. Żwirki 17, 90-539 Łódź e-mailem na adres: info@ Jakie masz prawa? 1. dostępu do Twoich danych, 2. ich poprawiania, 3. żądania ich usunięcia, 4. ograniczenia przetwarzania, 5. wniesienia sprzeciwu co do przetwarzania Twoich danych osobowych. Co zrobić gdy uważasz, że przetwarzamy Twoje dane niezgodnie z wymogami prawnymi? Możesz wnieść skargę do organu nadzorczego. W Polsce jest to Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Po co nam Twoje dane, czyli w jakim celu je przetwarzamy? W celu marketingowym, polegającym na wysyłaniu do Ciebie newsletterów, analizowaniu czy zapoznajesz się z ich treściami, i które z nich najchętniej czytasz. Na tej podstawie możemy dopasowywać treści newslettera do Twoich zainteresowań. Czy musisz podawać nam swoje dane? Jest to dobrowolne. Bez ich podania nie będziesz jednak mógł otrzymywać newslettera. Na jakiej podstawie prawnej przetwarzamy Twoje dane? 1. Art. 6 ust. 1 lit. f RODO, czyli tego rozporządzenia. Naszym prawnie uzasadnionym interesem jest analizowanie czy zapoznajesz się z naszymi newsletterami, i które z informacji w nich zawartych czytasz najchętniej. 2. Art. 10 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną oraz art. 172 ustawy Prawo telekomunikacyjne. Co jest naszym prawnie uzasadnionym interesem? Doskonalenie naszego newslettera poprzez analizowanie czy zapoznajesz się z jego treścią i którymi wiadomościami najbardziej się interesujesz oraz dopasowywanie treści naszego newslettera do Twoich zainteresowań. Komu przekażemy Twoje dane? 1. Dostawcom narzędzi do: a. analityki ruchu na stronie, b. wysyłki newsletterów. 2. Podmiotom zajmującym się hostingiem (przechowywaniem) strony oraz danych osobowych. Jak długo będziemy przetwarzać Twoje dane? Przez czas prowadzenia działań marketingowych przez nas albo do czasu wyrażenia przez Ciebie sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania danych w celach marketingowych, albo odwołania zgody na wysyłanie wiadomości na Twój adres e-mail. Odwołanie przez Ciebie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania przed wycofaniem zgody. Czy po przekazaniu nam danych możesz sprzeciwić się ich przetwarzaniu? Tak. Możesz to zrobić w dwóch sytuacjach, gdy przetwarzamy Twoje dane: 1. na potrzeby marketingu bezpośredniego; takiego sprzeciwu nie musisz uzasadniać, 2. na podstawie innych naszych prawnie uzasadnionych interesów; taki sprzeciw wymaga uzasadnienia Twoją szczególną sytuacją. 14Październik2016 dane osobowe, e commerce, handel elektroniczny, polityka prywatnosci, prawo it Pomimo że żaden z polskich aktów prawnych nie wymaga wprost zamieszczenia w portalu dokumentu o nazwie „polityka prywatności”, internauci praktycznie w każdym serwisie mogą się na niego natknąć. Na wzór portali zagranicznych, powszechnie stosujących „privacy policy”, również polscy usługodawcy internetowi zwykle decydują się wprowadzić taki dokument. Do czego zatem służy polityka prywatności? Czy jest niezbędna w każdym portalu? Jak poprawnie sformułować jej wzór? Treść polityki prywatności. Polityka prywatności to najczęściej po prostu dokument określający zasady zbierania i wykorzystania danych osobowych przez portal. Z reguły zawiera ona informacje o tym, jakie dane są zbierane od użytkowników, w jaki sposób zbierane są dane, jak są wykorzystywane i zabezpieczane, czy są przekazywane osobom trzecim, jak można dokonać zmiany swoich danych. Wzorcowa polityka prywatności umożliwia realizację obowiązków informacyjnych wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych. Taki dokument w prosty sposób pozwala poinformować użytkownika, którego dane przetwarzamy, o adresie i pełnej nazwie usługodawcy oraz celu zbierania danych. We wzorze polityki może się też znaleźć pouczenie, że użytkownik portalu ma prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania, a także informacja, czy dane podawane są dobrowolnie, czy istnieje obowiązek ich podania (i z czego ewentualnie on wynika). Usługodawcy internetowi wprowadzają politykę prywatności również ze względu na wymagania zawarte w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zgodnie z jej przepisami, usługodawca, który przetwarza dane osobowe usługobiorcy, jest obowiązany zapewnić usługobiorcy dostęp do aktualnej informacji o: możliwości korzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną anonimowo lub z wykorzystaniem pseudonimu (o ile jest to technicznie możliwe i zwyczajowo przyjęte), udostępnianych przez usługodawcę środkach technicznych zapobiegających pozyskiwaniu i modyfikowaniu przez osoby nieuprawnione danych osobowych przesyłanych drogą elektroniczną, podmiocie, któremu powierza przetwarzanie danych, ich zakresie i zamierzonym terminie przekazania, jeżeli usługodawca zawarł z tym podmiotem umowę o powierzenie przetwarzania danych. Powyższe informacje powinny być dla usługobiorcy stale i łatwo dostępne za pomocą systemu teleinformatycznego, którym się posługuje. Jeśli nie polityka prywatności, to co? Realizacja wymienionych wyżej obowiązków przez administratora portalu lub właściciela sklepu internetowego jest konieczna, ale nie oznacza to, że konieczne jest tworzenie wzoru odrębnego dokumentu zatytułowanego „Polityka prywatności”. Informacje zawarte w polityce mogą być zamieszczone po prostu w regulaminie sklepu, portalu czy aplikacji. Wplecenie postanowień polityki w treść regulaminu upraszcza procedurę zakładania konta czy zakupu innych usług dostępnych w serwisach. Ma to znaczenie zwłaszcza dla usługodawców oferujących aplikacje internetowe – użytkownik zamiast kilku dokumentów musi zapoznać się tylko z jednym. Z drugiej strony internauci są już na tyle przyzwyczajeni do „polityki prywatności”, że intuicyjnie, jeśli chcą dowiedzieć się czegoś na temat zasad ochrony danych osobowych, szukają tak zatytułowanego dokumentu. Wzór polityki prywatności. Jeżeli decydujemy się na wprowadzenie polityki prywatności naszego portalu, powinniśmy pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Deklaracje „przywiązywania szczególnej wagi do poszanowania prywatności” nie mogą pozostać gołosłowne. We wzorze polityki należy zamieścić wszystkie informacje, jakie usługodawca zobowiązany jest przedstawić użytkownikowi, którego dane przetwarza. W szczególności powinien podać swoje dane (adres, nazwa spółki lub imię i nazwisko w przypadku, gdy administrator portalu jest osobą fizyczną), wskazać, jakie dane zbiera i w jakim celu oraz komu je przekazuje, opisać, choćby skrótowo, środki techniczne wykorzystywane do zabezpieczenia danych. W prawidłowo skonstruowanym wzorze polityki prywatności nie może zabraknąć też informacji o możliwości (lub jej braku) anonimowego korzystania z usług dostępnych w portalu. Inne „polityki”. Innym dokumentem często zamieszczanym w portalu internetowym pod nazwą „polityka” jest tzw. polityka plików cookies. Również ona ma za zadanie realizację ustawowych obowiązków informacyjnych dotyczących zasad przechowywania informacji w urządzeniu użytkownika i uzyskiwania dostępu do takich informacji. Najczęściej takimi informacjami będą „ciasteczka”, czyli krótkie pliki tekstowe, umożliwiające np. zapamiętanie preferencji użytkownika i personalizowanie stron internetowych oraz dopasowanie reklam. Biorąc pod uwagę wysokość kary pieniężnej, jaka grozi za niezgodne z prawem korzystanie z cookies (w tym brak odpowiedniej informacji dla użytkownika), warto zadbać o to, by wykorzystywany w serwisie wzór polityki cookies stał na najwyższym poziomie. Nie ma przy tym przeszkód, by połączyć politykę prywatności z polityką plików cookies, co ułatwi użytkownikowi poruszanie się po serwisie. Post Views: 2 103 Jeśli omawiane kwestie dotyczą Państwa sytuacji, prosimy o kontakt bezpośrednio z Artykuły powiązane Polityka bezpieczeństwa danych osobowych 14Czerwiec2016 Do obowiązków administratora danych osobowych należy prowadzenie dokumentacji opisującej sposób przetwarzania danych osobowych. Zgodnie z przepisami rozporządzenia w sprawie dokumentacji przetwarzania danych oraz warunków technicznych i organizacyjnych, jakim powinny … Rozporządzenie ogólne o ochronie danych osobowych 08Czerwiec2016 4 maja 2016 roku w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej opublikowano oficjalne teksty nowego rozporządzenia i dyrektywy o ochronie danych osobowych. Rozporządzenie znajdzie bezpośrednie zastosowanie od 25 maja 2018 roku, natomiast … Używamy cookies i podobnych technologii. Uzyskujemy do nich dostęp w celach statystycznych i zapewnienia prawidłowego działania strony. Możesz określić w przeglądarce warunki przechowywania cookies i dostępu do nich. Więcej